W Cabańskiej Fali na razie nie ma kawiarenki

Dotychczasowy najemca kawiarenki działającej w Cabańskiej Fali wreszcie rozliczył się z kierownictwem basenu i zamknął działalność. Teraz zostanie ogłoszony przetarg. Kierownictwo chrzanowskiej pływalni miało pecha, ponieważ trafiło na przedsiębiorcę, który po krótkim czasie prowadzenia kawiarenki zniknął. - Mieliśmy kłopot, żeby się z nim skontaktować. W styczniu wypowiedzieliśmy umowę najmu ze względu na jej niezrealizowanie. Byliśmy gotowi przeprowadzić eksmisję sądową, ale do rozprawy nie doszło, bo pan w końcu się pojawił. Rozliczył się z nami i zamknął ostatecznie kawiarenkę - mówi Henryk Małocha, zastępca dyrektora Cabańskiej Fali.

Lada dzień zostanie ogłoszony nowy przetarg. Jak mówi zastępca dyrektora, kierownictwu krytej pływalni zależy na tym, aby kawiarenka działała. - To już nawet nie chodzi o czynsz, ile o to, żeby była czynna - zapewnia Małocha. Za to raczej nie zostanie otwarta na powrót widownia, która teraz jest zamknięta na cztery spusty. Oczekujący muszą zadowolić się mniejszym pomieszczeniem obok. Okazuje się, że otwarta widownia była doskonałym miejscem na przykład na spędzenie czasu podczas wagarów. Przesiadywali na niej niekoniecznie ci, którzy czekali na pływających. Stąd decyzja o zamknięciu na klucz tego pomieszczenia. - Ci, którzy rzeczywiście na kogoś czekają, mają gdzie usiąść. A widownia po wizytach różnych młodych osób nadawała się często do generalnych porządków - stwierdza Małocha.