Wadowice to polski Prison Break: mord na strażnikach, spryt zabójcy Pershinga i inne zdarzenia. Słynne ucieczki z więzienia
Nikt nie przypuszczał, że ta z sierpnia 2000 r., niemal przypadkowa ucieczka drobnych złodziejaszków, to tylko preludium do cyrkowej eskapady Ryszarda Niemczyka, skazanego za zabójstwa gangstera Pershinga, lidera pruszkowskiej mafii.
Gdy 29 października 2000 r., w niedzielę, o godz.9., gdy w pobliskiej bazylice papieskiej modlili się wierni, Niemczyk dokonał rzeczy niebywałej. Na wydostanie się z okratowanej klatki spacerniaka zabójca Pershinga potrzebował zaledwie 30 sekund.
Kopnął siatkę zabezpieczającą od góry spacerniak. To trwało sekundę. Spacerniak zlokalizowany jest na dziedzińcu pomiędzy więzieniem a budynkiem sądu. Potem sforsował drut kolczasty, dostał się na dach sądu, a stamtąd po piorunochronie zszedł na ulicę Żwirki i Wigury. Nim służby więzienne zdołały skutecznie zareagować Niemczyk odjechał z trzema oczekującymi na niego kompanami.
- Ruszyli z piskiem opon - opowiadał wtedy "Gazecie Krakowskiej" taksówkarz z placu Kościuszki, gdzie zaparkowany był srebrny ford escort czekający na Niemczyka.
Dopiero w kwietniu 2005 r. Niemczyk został zatrzymany w Moguncji przez niemiecką policję, a następnie przekazany stronie polskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Odsiaduje, już nie w Wadowicach, dwa wyroki: 15 i 25 lat więzenia.