Zielona choinka wystrojona bombkami, małe akwarium, telewizor. Wszędzie czysto i schludnie, choć ubogo i biednie. W libiąskiej noclegowni przybywa podopiecznych, ale i rekwizytów, które sprawiają, że miejsce to zaczyna przypominać dom. - Chłopaki bardzo się starają. Jednym idzie lepiej, innym gorzej. Wyjście z bezdomności, jest niezwykle trudne. Jeden z nich w tym roku udowodnił, że jest to możliwe. Inni też mają nadzieję, że im się uda - opowiada Zbigniew Kozub, szef powiatowego przytułku dla mężczyzn pozbawionych dachu nad głową.
Jedno z przysłów polskich mówi, że cały Nowy Rok będzie taki jak dzień Wigilii. O jakżeby życzyli sobie tego panowie z noclegowni. Bo tegoroczna Wigilia u nich była jak nigdy. Dzięki samorządowcom, restauratorom i Andrzejowi Grabowskiemu, który swym nazwiskiem firmował zbieranie datków dla biednych, wieczerza u bezdomnych nie była uboga.
Starosta dodał otuchy
- Jedzenia nawieziono nam tyle, że wystarczyło jeszcze na dwa dni świąt - opowiada Zbigniew Kozub. - Ale nie to było najważniejsze. Chłopcy cieszyli się z tego, że na kilka minut przed wieczerzą odwiedził ich sam starosta. Kilka słów pokrzepienia i wiary w ludzi, to czego trzeba im było najbardziej, by optymistyczniej mogli spojrzeć w przyszłość - dodaje szef placówki.
Chłopców, jak o mężczyznach z noclegowni mówi kierownik, jest obecnie 37. 17 miało kiedyś miejsce zameldowania w Chrzanowie, 6 w Trzebini, 11 jest z Libiąża i 3 osoby z Chełmka. Czy dużo to, czy mało? Kierownik podkreśla, że kto chciał z noclegowi mógł skorzystać, pozostali są bezdomnymi z wyboru.
Wolą być sami nawet w wigilię
- Zawsze niepokoi mnie los tych, którzy nie mają gdzie się podziać w wigilijny wieczór. W naszym powiecie nie zostało im już wiele miejsc na schronienie. Jeszcze tylko dworzec PKP w Trzebini nadaje się na spędzenie zimnej nocy. Udałem się tam w wigilijny wieczór i spotkałem dwóch panów. Oferowałem im miejsce w noclegowni, nawet chciałem ich od razu tam zabrać. Jednak się nie zgodzili. Oni wybrali taki styl życia i taki im odpowiada - opowiada Zbigniew Kozub.
Pożegnać bezdomność
Zaraz też dodaje, że można inaczej. - Mieliśmy tu jednego podopiecznego, który nie stronił od alkoholu. Często mieliśmy z nim problemy, bo wykraczał poza ramy naszego regulaminu. Ale się opamiętał. Wziął w garść. Przestał pić i zabrał się za pracę. W tym roku w gminie Trzebinia otrzymał mieszkanie z przydziału. Dziś jest już samodzielny. Udowodnił innym, że jeżeli się bardzo chce, to można wywalczyć nowe życie - opowiada kierownik.
Wśród swoich podopiecznych wdrożył ideę życia bez alkoholu. Wielu się udało. Obchodzili pierwszy rok bez picia. Inni nadal testują silną wolę. Pilnują się nawzajem i wspierają. - Nie tolerują nawet zapachu alkoholu w noclegowni. Najpierw personel musiał pilnować realizacji zapisów regulaminu o trzeźwości na terenie placówki, teraz panowie sami pilnują siebie nawzajem - stwierdza kierownik.
Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?