Widły na dzień dobry

Po Alwerni i Chrzanowie przyszła pora na libiąską gminę. Już w lutym geodeci ruszą do Libiąża Małego i Libiąża Wielkiego, by obmierzyć każdy budynek z garażami i przybudówkami włącznie. Mieszkańcy są zobowiązani ich wpuścić. Tak mówią przepisy, ale w praktyce bywa z tym różnie. Czasem geodeci zmuszeni są powiadamiać policję i w jej asyście udawać się na miejsce. Niekiedy jednak żadna argumentacja nie jest w stanie przekonać właściciela.
Niektórzy mieszkańcy traktują bowiem specjalistów od pomiarów geodezyjnych jak intruzów. Przekonał się o tym pewien geodeta, który na zlecenie starostwa powiatowego dokonywał takowych pomiarów w gminie Alwernia. Do drastycznego przypadku doszło w jednej z alwerniańskich wsi – gospodarz przywitał geodetę… widłami, który miał wyznaczyć słupki graniczne.
– Na szczęście nikomu nic się nie stało, jednak obmierzenia tego domu nie zdołano dokonać – mówi Dorota Dubikowska, powiatowy geodeta w Chrzanowie.
Tak naprawdę stratny na tym jest właściciel posesji. Jeśli postanowi na przykład zechce sprzedać dom, będzie musiał na własny koszt dokonać obmiaru.
Niektórzy mieszkańcy nie chcą wpuścić geodetów z innego powodu. Podejrzewają, że to jacyś oszuści. – Wykonujący na nasze zlecenie pomiaru specjaliści dysponują dokumentami potwierdzającymi wykonywanie usług na rzecz ośrodka geodezji i kartografii – wyjaśnia powiatowy geodeta.
Mieszkańcy mogą zatem zażądać okazania stosownego dokumentu, zanim wpuszczą geodetę na posesję. Ośrodek zapowiada zresztą przeprowadzenie akcji informacyjnej wśród mieszkańców przed wyjściem geodetów w teren.
Na razie ogłoszono przetarg. Geodeci zaczną pomiary w Libiążu nie wcześniej niż w lutym 2007 roku. Obmierza w sumie ok. 6500 budynków i 1150 lokali. Zakończenie tych prac spodziewane jest z końcem października.