Włamywacz na głodzie

Miał długi i był na narkotykowym głodzie. Brakowało mu pieniędzy. Wybrał łatwy, ale niezgodny z prawem sposób ich zdobycia. Mianowicie - włamania i kradzieże. Już wpadł. Od kilku tygodni w Chrzanowie dochodziło do włamań do lokali gastronomicznych, barów, kawiarenek internetowych, a także piwnic oraz warsztatów samochodowych. Ginęły pieniądze, wartościowe przedmioty, wysokoprocentowe trunki. Łupem złodziei padał też bilon z maszyn do gier.

- Zachodziło podejrzenie, że włamań tych dokonuje ta sama grupa, o czym mogła świadczyć metoda działania sprawców - mówi Grzegorz Sokolnicki, oficer prasowy chrzanowskiej komendy. Policja zaczęła więc obserwować okolice barów wieczorami i nocą. Efekt - zatrzymanie na gorącym uczynku 21-letniego mieszkańca Chrzanowa. Mężczyzna akurat rozpruwał kasety z bilonem w jednym z barów mieszczących się koło dworca PKP. Już szykował się do opuszczenia lokalu z łupem, gdy wpadł w ręce policji. Dwaj jego kompani zdołali czmychnąć. - Zatrzymany mężczyzna był już karany w przeszłości za podobne przestępstwa. W styczniu tego roku opuścił areszt w Wadowicach, gdzie przebywał jako tymczasowo aresztowany za włamania - informuje Sokolnicki.

21-latek jest narkomanem. Kradł, bo potrzebował pieniędzy na zaopatrzenie się wnarkotyki oraz spłatę długów. W trakcie składania wyjaśnień przyznał się do kilkunastu kradzieży z włamaniem. Dopuścił się ich wciągu kilku ostatnich miesięcy po opuszczeniu aresztu. Skradzione przedmioty sprzedawał znajomym za pół ceny.

- Zatrzymany usiłował również włamać się do kilku barów, gdzie był zamontowany system alarmowy. Jednak w momencie jego uruchomienia zawsze salwował się ucieczką. To dowód, że takie systemy skutecznie chronią nasze mienie przed złodziejami - zwraca uwagę Grzegorz Sokolnicki.