Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Marketingu w Chrzanowie. Afery ciąg dalszy...

Magdalena Balicka
Po serii artykułów w „Gazecie Krakowskiej”, która opisała praktyki Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Marketingu w Chrzanowie z wydawaniem „lewych” dyplomów, do redakcji zaczęły nadchodzić listy, e-maile i telefony od pracowników uczelni. Potwierdzają, że Jerzy Kasprzyk, wiceszef chrzanowskiego urzędu pracy, „załatwił” sobie dyplom.

Dotarliśmy do kserokopii jego dokumentacji „szkolnej”, z której wynika, że w 2007 r. bronił pracę na studiach podyplomowych z pedagogiki, nie mając zaliczeń ze wszystkich przedmiotów.Co więcej, podczas obrony zabrakło drugiego członka komisji egzaminacyjnej, co jest niedopuszczalne. Mimo to Kasprzyk posiada dyplom.

Reporterom „GK” udało się porozmawiać z dr. Arturem Pollokiem, który w tamtym czasie wykładał makroekonomię na chrzanowskiej uczelni. Potem został zwolniony dyscyplinarnie z pracy. – Jerzy Kasprzyk nie był na ani jednym moim wykładzie – potwierdza dr Pollok, wyznając, że w 2007 r. po sesji egzaminacyjnej zadzwonił do niego ówczesny rektor, mówiąc, że Kasprzyk nie otrzymał jeszcze zaliczenia.

– Dodał, że to ważna osobistość, która bardzo pomogła w zamianie budynku uczelni – relacjonuje dr Pollok (chodziło o aktualną siedzibę urzędu pracy, która kiedyś należała do szkoły. Za to szkoła przeniosła się do kamienicy niedaleko Rynku). Pollok zasugerował rektorowi, by słuchacz Kasprzyk zgłosił się do niego na egzamin, bo nie godził się na podpis bez sprawdzenia wiedzy. Kasprzyk jednak nie pojawił się wcale. Kilka miesięcy później wykładowca został zwolniony dyscyplinarnie z pracy, ale z innego powodu.

Wybierał się na operację do szpitala i ustalił z rektorem, że skorzysta z przysługującego nauczycielom płatnego urlopu dla podratowania zdrowia, okazało się, że wysłano go na urlop bezpłatny. Gdy Pollok zagroził, że pójdzie do sądu, dostał zwolnienie z pracy. Ostatecznie po wielu bojach wykładowca wygrał sprawę sądową i odszkodowanie od uczelni.

Równie negatywne zdanie na temat szefostwa WSPiM ma jedna z pracownic, która zgłosiła się do gazety. – Pan kanclerz w artykułach w prasie, które pokazują tylko małą część prawdy, wyżywa się na pracownikach i studentach jak pan na włościach, podobnie jak pani dziekan, u której trzeba się anonsować jak u królowej – opowiada kobieta, twierdząc, że kanclerz dał do zrozumienia wszystkim wykładowcom, by dobrowolnie podpisali urlopy bezpłatne na czas wakacji. – Wcale nie były dobrowolne. Osoby, które się nie zgodziły, zostały zwolnione – podkreśla. Zatrudniono (z pieniędzy unijnych) innych. – Na wykładach czytają z kartek – twierdzi nasza rozmówczyni.

Przytakuje jej dr Artur Pollok. – Poziom nauczania jest bardzo niski – zaznacza przypominając sytuację, gdy z pracy wyrzucono jedną z jego ówczesnych koleżanek za to, że zbyt wielu słuchaczom wystawiła dwóje. – Kazano mi przejąć tych uczniów, sugerując, bym pozaliczał im przedmioty, bo to w moim interesie – twierdzi wykładowca.

Mieszkańców powiatu chrzanowskiego najbardziej interesuje jednak wątek Jerzego Kasprzyka, wicedyrektora urzędu pracy, który ewidentnie, co potwierdzają wykładowcy i uzasadnienie Sądu Odwoławczego w Krakowie, zdobył dyplom w sposób nieuczciwy. Chcą wiedzieć, jak to możliwe, że nadal pełni tak ważną funkcję publiczną.

Sam Jerzy Kasprzyk zastrzega, że nic złego nie zrobił. W rozmowie z dziennikarką „GK” zaznaczył, że do chrzanowskiej szkoły wybrał się na drugim roku studiów (jednocześnie robił licencjat z zarządzania i marketingu i studia podyplomowe). Licencjat rozpoczął na jednej z uczelni w Krakowie, a przeniósł się, by mieć bliżej. „GK” dysponuje dokumentami, z których wynika, że w Krakowie roku nie zaliczył. „Zaliczono” mu go dopiero w Chrzanowie.

Podobne pustki z dokumentacji mają inni „prominentni” studenci uczelni , którzy robili studia podyplomowe i dyplomy dostali. Co więcej, władze uczelni tłumaczą, że np. Kasprzyk nie pojawiał się na wykładach, bo miał indywidualny tryb nauczania. Jednak wg statutu uczelni ta nie prowadzi takiego trybu w ogóle.

b Z Adamem Potockim, starostą chrzanowskim, rozmawia Magdalena Balicka
Mając świadomość, że wicedyrektor chrzanowskiego urzędu pracy, który podlega pod starostwo, zdobył dyplom studiów podyplomowych, „niezbyt” przykładając się do nauki, zamierza Pan wyciągnąć wobec niego konsekwencje?

Jeśli ma pani na myśli zwolenienie Jerzego Kasprzyka z pracy, to mówię stanowczo „nie”. Wobec wicedyrektora PUP nie toczyła się ani nie toczy żadna sprawa sądowa. Nie został nigdy skazany. Nie ma żadnych wyroków. Nie ma więc najmniejszych podstaw, by go zwolnić.

A co jeśli byłyby? Sprawa trafiła do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Nie zamierzam nawet zastanawiać się, co by było gdyby. Jerzy Kasprzyk to jeden z najlepszych pracowników w powiecie. Nie tylko jest świetnym wiceszefem PUP, ale też człowiekiem, który poświęca swój wolny czas na działalność w LGD, Stowarzyszeniu na rzecz Przyjaciół Nieporazu, fundacji na rzecz szpitala. To człowiek, który bardzo dużo zrobił dobrego dla ludzi.

Nie zaprzeczy Pan jednak, że w uzasadnieniu Sądu Odwoławczego w Krakowie sędzia, wypowiadając się na temat nieuczciwych praktyk chrzanowskiej uczelni, jako przykład „załatwiania” sobie studiów dał właśnie Jerzego Kasprzyka.
Nie widziałem tego uzasadnienia sądu. Co więcej, jako prawnik z wykształcenia powiem, że takie oczernianie człowieka bez możliwości dania mu prawa do obrony jest niezgodne z konstytucją. Postawiono Jerzego Kasprzyka jako „kozła ofiarnego”.

To nie pierwsza afera z udziałem Jerzego Kasprzyka. Obejmując fotel wiceszefa chrzanowskiego pośredniaka, skłamał, że posiada wyższe wykształcenie. Miał tylko szkołę średnią.
Gdy pan wicedyrektor był powoływany przez szefową Urzędu Pracy, nie byłem jeszcze starostą. Z tego co wiem, sprawa trafiła do prokuratury. Została umorzona.
Na jaki czas starostwo powołuje dyrektora urzędu pracy?
Na czas nieokreślony. Taki sam jak szefowa urzędu pracy swojego zastępcę.

Czy starostwo finansowało studia podyplomowe w chrzanowskiej szkole wyższej bądź jakiekolwiek inne Jerzemu Kasprzykowi i szefowej chrzanowskiego urzędu pracy Barbarze Babijczuk?
Pani Babijczuk miała opłacone studia podyplomowe na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Jerzy Kasprzyk – żadnych.

A Pan Starosta był kiedykolwiek studentem bądź słuchaczem w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Marketingu w Chrzanowie?
Nigdy. Studiowałem prawo na Uniwersytecie Śląskim. Nie posiadam dyplomu studiów podyplomowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto