Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zapadliska w Trzebini. Niepewność mieszkańców. Mateusz Król: Ludzie czekają na konkretne informacje, czy ich domy są bezpieczne

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Mateusz Król, przewodniczący Rady Osiedla Siersza w Trzebini
Mateusz Król, przewodniczący Rady Osiedla Siersza w Trzebini Archiwum prywatne
Mieszkańcy pokopalnianych terenów w Trzebini żyją w niepewności. Obawiają się o swój majątek i życie. Pierwsze analizy wyników badań mające pokazać, w których miejscach mogą potencjalnie pojawić się kolejne zapadliska zaprezentowane zostaną do 15 lutego br. O nastrojach i sytuacji panujących na zagrożonym terenie rozmawialiśmy z Mateuszem Królem, przewodniczącym rady osiedla Siersza w Trzebini.

Pierwsze analizy wyników badań pokopalnianego terenu mają zostać zaprezentowane do 15 lutego br. Jakie oczekiwania względem nich mają mieszkańcy, jakie panują wśród nich nastroje?

Mieszkańcy liczą, że w końcu otrzymają konkretne informacje, w których miejscach istnieje zagrożenie pojawienia się kolejnych zapadlisk oraz dowiedzą się, czy ich domy są bezpieczne. Obecnie jest zbyt wiele niewiadomych i bazowania na przypuszczeniach, potrzebne są konkretne informacje. Pojawianie się kolejnych zapadlisk wywołuje obawy i niepokój.

Jak informuje Spółka Restrukturyzacji Kopalń w przyszłym tygodniu powinny rozpocząć się prace związane z uzdatnianiem najbardziej zagrożonego terenu. W tym tygodniu wykonano odwierty, które pomogą stworzyć plan działania.

Odwierty wykonywane były przy ul. Górniczej. To tam oraz w rejonie Osiedla Gaj w pierwszej kolejności wykonywane będą prace. Warto nadmienić, że podjęta została decyzja o zamknięciu ul. Górniczej, niebawem wprowadzona zostanie zmiana organizacji ruchu.

Ostatnio udostępnił pan przygotowaną przez siebie interaktywną mapę zapadlisk. Dostarcza ona wiele ciekawych informacji...

Mapa przedstawia zapadliska, które pojawiły się w ostatnich miesiącach na pokopalnianym terenie. Niestety systematycznie nanoszone są kolejne. Mapa obejmuje obszar kilkuset hektarów, na podstawie naniesienia zapadlisk z ostatniego czasu widzimy, że pojawiają się one na obszarze kilkudziesięciu hektarów. Co oczywiście wiele nie zmienia, bo wszyscy korzystamy z tych miejsc. Jest tam kilkadziesiąt domów.

Warto wspomnieć, że pomiędzy zaznaczonymi na mapie skrajnymi zapadliskami największa odległość wynosi poniżej 900 metrów, choć jest też jedno dalej na terenie byłej kopalni Siersza. Skrajne zapadlisko w kierunku Sierszy znajduje się przy Willi NOT, a w kierunku Gaja znajduje się przy garażach.

Mapę stworzyłem do własnych celów, próbowałem porównać obszar, gdzie wystąpiły z historycznymi danymi. Po zapadlisku na stadionie postanowiłem ją udostępnić, ponieważ niepokój mieszkańców rośnie wraz z każdym kolejnym zapadliskiem.

Temat zapadlisk w Trzebini zainteresował także firmy specjalizujące się w temacie odszkodowań, które chcą pomóc ludziom, a przy okazji zarobić.

Przedstawiciele chodzą od drzwi do drzwi oferując mieszkańcom pomoc w uzyskaniu odszkodowania. Jak wynika z relacji osób, które miały okazję z nimi rozmawiać wymagają oni podpisania umowy na wyłączność z daną firmą. To skomplikowałoby sprawę w przypadku starania się o uzyskania odszkodowania np. poprzez pozew zbiorowy. Z informacji przekazanych przez mieszkańców firmy te pobierają prowizję w wysokości 20 proc. wartości uzyskanego odszkodowania. Do skrzynek mieszkańców trafiły także ulotki informujące m.in. o darmowych badaniach pochyleń i pomocy w uzyskaniu odszkodowań. Warto dobrze się zastanowić zanim podpisze się jakąkolwiek umowę.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zapadliska w Trzebini. Niepewność mieszkańców. Mateusz Król: Ludzie czekają na konkretne informacje, czy ich domy są bezpieczne - Gazeta Krakowska

Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto