Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta wyrządzają coraz więcej strat. Odszkodowania powinny płacić koła łowieckie

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
Choć zboże wypełni się ziarnem dopiero w sierpniu, a kukurydza jesienią, dziki już dziś buszują po polach uprawnych, szukając zeszłorocznych "ostatków". Rolnicy z Małopolski zachodniej wyrywają włosy z głowy, bo leśna zwierzyna często niszczy im całe uprawy. Pokrzywdzeni nie są jednak bezsilni. Mogą walczyć o odszkodowanie. Pieniądze wypłacają koła łowieckie.

Krzysztof Bębenek z Kwaczały pod Alwernią choć sam jest myśliwym z chrzanowskiego koła Żuraw, jako rolnik i właściciel ponad 40 hektarów ziemi, stoi też po drugiej stronie barykady. W ubiegłym roku koło Diana z Chrzanowa wypłaciło mu aż 9 tys. zł zadośćuczynienia.

- Dzików jest coraz więcej i nie żerują już tylko w lasach - zaznacza pan Krzysztof. Kilka dni temu na swoim obsianym kukurydzą polu natknął się na lochę z gromadką młodych. - Od rana plądrują uprawy, poszukując zeszłorocznego ziarna. Ryjąc w ziemi, niszczą nowe kłosy - denerwuje się mężczyzna.

Wraz z kolegami myśliwymi niedawno wpadł na pomysł, by przechytrzyć dziki. Jego koło łowieckie zainwestowało w kilka ton ziaren kukurydzy, które wysypywali w lesie, dokarmiając dziczyznę i tym samym zatrzymując ją w lesie. - Faktycznie, zwierzęta chętniej pozostają w naturalnym środowisku, jednak zdarzają się osobniki, które ciągnie do pól - twierdzi pan Krzysztof.

Maria Mrowiec z Trzebini w ubiegłym roku straciła całą uprawę ziemniaków. Dziki rozkopały kilkanaście arów jej ziemi, niedaleko domu. Choć finansowo odczuła straty, nie starała się jednak o odszkodowanie, sądząc, że nie ma szans.

Tymczasem rolnicy i właściciele domowych ogródków mogą zgłaszać takie wnioski do kół łowieckich. W samym powiecie chrzanowskim, na terenie którego działa osiem kół, w ubiegłym roku zrealizowano prawie sto wniosków. - Po oszacowaniu strat wypłacamy pieniądze z własnych składek członkowskich i oszczędności zgromadzonych ze sprzedaży skór i mięsa - tłumaczy myśliwy z Kwaczały.

Jeśli wyznaczony przez dane koło łowieckie myśliwy oraz osoba pokrzywdzona przez dziki nie mogą dojść do porozumienia co do wielkości strat i wysokości odszkodowania, wówczas proszą urzędników z danej gminy o wyznaczenie mediatora. Konfrontacja nie zawsze kończy się jednak sukcesem i wtedy sprawa trafia do sądu.

- W naszym kole w ciągu ostatnich kilku lat zawsze udawało się dogadać polubownie - mówi Bębenek, zaznaczając, że o rekompensatę strat może ubiegać się każdy pokrzywdzony. Musi jednak nie później niż siedem dni po ataku dzików zgłosić straty do koła łowieckiego, na terenie którego doszło do zniszczeń. Wysokość odszkodowania oblicza się, mnożąc rozmiar szkody przez cenę skupu.

W okolicy Chrzanowa działa osiem kół łowieckich: "Słonka " w Trzebini, "Diana" i "Żuraw" w Chrzanowie, "Leśnik" w Alwerni, "Łoś" w Libiążu, "Bażant"w Myślachowicach i "Daniel" w Chełmku-Libiążu. W całej Małopolsce zachodniej jest kilkadziesiąt kół. Można o nie pytać w Nadleśnictwach w Olkuszu (tel. 32 643 04 45 ), Chrzanowie (tel. 32 623 23 40) i Andrychowie (tel.33 875 20 15). Spis wszystkich kół łowieckich dostępny jest na stronie internetowej: www.lowiecki.pl.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto