"Gazeta Krakowska" zachęca mieszkańców Olkusza i Chrzanowa do sięgania po dotacje z PUP!

Najgorzej sytuacja przedstawia się w gminie Olkusz (tu bezrobotnych jest 2912 osób), zaraz po niej jest gmina Chrzanów (2170). Trzecie niechlubne miejsce należy do Trzebini (1385), dalej Wolbrom (1070) i Klucze (958).

Gdyby jednak spojrzeć wstecz, trzeba przyznać, że sytuacja na rynku pracy się poprawia. Jeszcze w maju w powiecie chrzanowskim stopa bezrobocia wynosiła 12 procent, w kwietniu 12,4 procent, a w marcu 13,6. Lepiej jest też na ziemi olkuskiej. Tu w maju bezrobocie wyniosło 13,8 procent, w kwietniu 14,2 procent, a w marcu aż 14,7 procent.

Na ten pozytywny trend bez wątpienia wpływ mają również dotacje, jakie urzędy pracy oferują bezrobotnym na rozkręcenie własnej firmy. W tym roku w powiecie chrzanowskim skorzystało z nich prawie dwustu bezrobotnych. Kolejna setka może jeszcze odebrać pieniądze. W olkuskiem do rozdania było także dwieście dotacji. Około trzydziestu osób nadal ma na nią szansę.

Dyrektorzy obu pośredniaków przyznają, że pomysłowość mieszkańców nie zna granic. Wymyślają coraz bardziej nietypowe zajęcia, dzięki którym udaje im się wbić w niszę na rynku pracy i tym samym unikać gigantycznej konkurencji.Najlepszym przykładem jest Monika Marchańska z Jankowic, małej wioski pod Babicami, w której mieszka nieco ponad 700 osób. Niedawno otworzyła tu pierwszy w gminie salon piękności dla zwierząt. Mogłoby się wydawać, że na wsi, gdzie większość właścicieli trzyma swe czworonogi na łańcuchu przy budzie, salon piękności jest niewypałem. Nic bardziej mylnego.

- Na początku mieszkańcy wyśmiewali się ze mnie. Uważali pewnie, że mi się w głowie pomieszało - wspomina pani Monika. Dziś ma już stałych klientów.
Przyznaje otwarcie, że jej sukces nigdy nie byłby możliwy, gdyby nie dotacja z urzędu pracy. - Po studiach zajęłam się wychowywaniem dzieci. Bez doświadczenia, miałam wielki kłopot ze znalezieniem pracy - tłumaczy. Na brak dochodów nie narzeka także Artur Stawski z Zagórza (na zdjęciu) w gminie Babice. Były marynarz od miesiąca sprzedaje trójwymiarowe świeczniki, które wymyślił i opatentował jego wujek.

- Gdy wyjechał za granicę, postanowiłem wykorzystać jego pomysł. To był strzał w dziesiątkę - przyznaje pan Artur. W ciągu zaledwie miesiąca, odkąd zarejestrował swoją firmę, sprzedał już kilkaset swych produktów. - Podpisałem umowę z dużą firmą z Siemianowic Śląskich. Rozprowadza moje gadżety po kwiaciarniach, sklepach z pamiątkami, a nawet kościołach - przekonuje świeżo upieczony przedsiębiorca.

Większość jego lampek opatrzona jest wizerunkami Maryji, Jezusa i Jana Pawła II. Są również inne, z popiersiem wikinga, faraona oraz buddy. - Ich oryginalność ukryta jest w twarzach postaci. W świetle świecy lub lampki ich wzrok i mimika zmieniają się w zależności od kąta nachylenia - zdradza pan Artur.

Każdy egzemplarz tworzy ręcznie w swojej małej pracowni. Z dotacji skorzystała też Kazimiera Piorunek z Zagórza. Od kilku miesięcy prowadzi w babickim sołectwie salon masażu. Najpierw zapisała się do urzędu pracy na kurs masażu. Potem, sięgnęła po dotację na otwarcie własnego gabinetu.

Na brak klientów nie narzeka. - Już myślę o zatrudnieniu nowych pracowników. Nawiązałam nawet kontakt z egipskim masażystą - uśmiecha się zagórzanka.
Dzięki dotacjom na otwarcie własnej działalności gospodarczej, szeregi bezrobotnych opuszcza coraz więcej osób. Ci jednak, który głowy do własnego interesu nie mają, też coś zapewne znajdą dla siebie. Specjalnie dla Was, jak co tydzień, na str 7 tygodnika publikujemy świeże oferty pracy.