Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Janina Libiąż w minutę straciła wszystko z Limanovią, liderującej w III lidze piłkarskiej (2:3)

Jerzy Zaborski
W trzecioligowych derbach Małopolski, w których walcząca o utrzymanie libiąska Janina podejmowała liderującą Limanovię, kibice byli świadkami piękna i przewrotności futbolu. To dlatego kibice tak go kochają.

W pierwszej połowie na boisku nie było widać różnicy, która z drużyn broni się przed spadkiem, a która walczy o awans. Gospodarze zaczęli odważnie. Już w 6 min po prostopadłym zagraniu Radosława Górki z głębi pola, między dwóch obrońców, wybiegł Grzegorz Kmiecik, a że Waldemar Sotnicki był na 16 m, piłka „za kołnierzem” wpadła mu do siatki.
Goście odpowiedzieli w 13 min akcją Marcina Cygnarowicza, który wpadł w pole karne, ale naciskany przez Jakuba Horawę, strzelił zbyt lekko (13 min).
Kiedy do siatki trafił Artur Szlęzak, miejscowi fani zaczęli myśleć realnie o wygranej. – Mecz toczył się pod naszą kontrolą. Zupełnie nie rozumiem tego, co się stało po przerwie – analizował Marcin Spuła, trener Janiny.
- Byłem przekonany, że zdołamy odwrócić losy meczu _– stwierdził schodzący na przerwę Dariusz Siekliński, trener Limanovii. – _Boisko w Libiążu jest szerokie, a chłopcy potrafią grać w piłkę. Jesteśmy w stanie wygrać 3:2 _– wtedy jednak mało kto wierzył trenerowi, ale ostatecznie jego słowa okazały się prorocze.
W 60 min wydawało się, że po strzale Arkadiusza Garzeła gol paść musi, ale piłkę zmierzającą do siatki na ciało przyjął Krzysztof Dukała. Wreszcie prawą stroną urwał się Marek Mizia. Gospodarze sugerowali, że „wyjechał” z piłką poza linię końcową boiska. Sędzia puścił grę, zresztą słusznie, więc po chwili do siatki wepchnął ją Dariusz Zawadzki.
Gospodarze starali się „odgryzać” kontrami. W 67 min Marcin Ficek groźnie uderzył z wolnego. Z kolei Szymon Grzywa, uderzając z 20 m, minimalnie się pomylił. Kiedy jeszcze w wyniku kumulacji żółtych kartek z boiska wyleciał Radosław Kulewicz, wydawało się, że nikt już nie odbierze libiążanom zwycięstwa.
Jednak miejscowi w ciągu minuty trafili z nieba do piekła, a goście przebyli drogę w odwrotną stronę. To była minuta, która wstrząsnęła Libiążem. Po faulu przed polem karnym Radosława Górki, piłka uderzona utkwiła najpierw w gąszczu nóg kotłujących się zawodników. Wróciła jednak na 18 m do Dawida Basty, po strzale którego odbiła się od poprzeczki, spadając za linią bramkową. Trafienie z gatunku stadionów świata.
Libiążanie sprawiali wrażenie, że niespodziankę, czyli remis, też są w stanie przyjąć. Jednak lewą stroną urwał się Arkadiusz Serafin. Niepotrzebnie do niego zapuścił się Jakub Księżarczyk. Zagrana piłka spadała na wysokości dalszego słupka. Wydawało się, że asekurujący Jakub Horawa ją wybije, ale ten nagle stanął, więc Wojciech Dziadzio posłał ją do pustej bramki. Wszystko rozegrało się na wysokości 6 metra.
- Jeśli tracimy punkty w wygranych meczach, to z kiedy i z kim chcemy je zdobywać – analizował po meczu Marcin Spuła. - Całą jesień graliśmy tak, jak drugą połowę w Libiążu. Prezentując taki styl, w tej lidze nikt nie jest nas w stanie zatrzymać. Bijemy konkurencję także przygotowaniem fizycznym. Janinie w końcówce zabrakło sił _– ocenił Dariusz Siekliński.

Janina Libiąż – Limanovia Szubryt 2:3 (2:0)
1:0 Kmiecik 6, 2:0 Szlęzak 19, 2:1 Zawadzki 65, 2:2 Basta 84, 2:3 Dziadzio 85.
Sędziował: Mariusz Kuś (Tarnów). Żółte kartki: Kmiecik, Grzywa, Górka, Ficek (dwie) – Ślęczka, Kulewicz (dwie), Pietras, Kostek. Czerwone kartki: Ficek (90+3) – Kulewicz (78). Widzów: 200.

Janina: Księżarczyk – Dukała, Górka, Horawa, Grzywa – Ficek, Szlęzak (79 Szafran), Jasieczko, Witoń – Rupa, Kmiecik (29 Jamróz).
Limanovia: Sotnicki – Ślęczka, Kulewicz, Garzeł, Basta – Cygnarowicz (46 Serafin), Pietras, Skiba, Mizia (89 Kozieł) – Zawadzki (78 Kostek), Gadzina (40 Dziadzio).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto