Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Janina Libiąż wciąż traci zbyt wiele bramek, dlatego przegrała z Beskidem Andrychów 1:5

Jerzy Zaborski
Ostatnie wysokie porażki przycisnęły libiąskich piłkarzy mocno do ziemi, a Piotr Witoń aż ociera zimny pot z czoła.
Ostatnie wysokie porażki przycisnęły libiąskich piłkarzy mocno do ziemi, a Piotr Witoń aż ociera zimny pot z czoła. Fot. Jerzy Zaborski
Janina Libiąż przegrała z Beskidem Andrychów 1:5 (1:1) i w dalszym ciągu imponuje konsekwencją w traceniu bramek w okresie, w którym powinna zostać rozegrana trzecia wiosenna kolejka, a rozgrywki wciąż tkwią w miejscu, bo zima mocno trzyma.

W przypadku libiążan zmienił się jedynie scenariusz „egzekucji”. We wcześniejszych spotkaniach tracili gole na starcie. Teraz zdarzyło się to po przerwie.
– Zazwyczaj rozpoczynaliśmy spotkania bez Artura Szlęzaka i Marcina Ficka, którzy w pierwszej kolejce będą pauzować za kartki – przypomina Marcin Spuła, trener Janiny. – Starałem się przygotować zespół na taki wariant, w jakim przyjdzie mu walczyć w pierwszym ligowym spotkaniu. Z Beskidem spotkamy się dopiero w dalszej perspektywie rozgrywek, więc wspomina dwójka rozpoczęła w wyjściowym składzie.
Libiążanie zaczęli tracić bramki dopiero po korektach w składzie. – Nie ukrywam, że proste błędy, po których straciliśmy bramki, najzwyczajniej dołują zespół – zdradza Marcin Spuła. – Być może są one wynikiem znużenia przeciągającym się okresem przygotowawczym, który wkrótce będzie dłuższy niż rozgrywki ligowe. Może jednak przyczyna leży gdzieś indziej. Na pewno po spotkaniu z andrychowianami mam wiele materiału do przemyśleń.
Być może dla Janiny przeciągający się okres przygotowawczy jest czasem na poznanie zespołu przez szkoleniowca. Przecież Marcin Spuła przejął go na kilka dni przed pierwszą wiosenną kolejką, czyli 11 marca. – Na pewno każdy mecz posłużył mi do sprawdzenia różnych wariantów ustawienia zespołu – zdradza szkoleniowiec. – Po ostatnich dotkliwych porażkach, jakich doznaliśmy nie tylko z Beskidem, ale i wcześniej z Zagłębiem w takich samych rozmiarach, przynajmniej wiem, kogo i gdzie nie mogę postawić, a to już dużo.
O radosnej postawie libiąskich defensorów niech świadczy fakt, że trzecią i czwartą bramkę w potyczce przeciwko Beskidowi stracili w odstępie 30 sekund. – Nie muszę nikomu przypominać, że takie ciosy w meczu ligowym ustawią przebieg spotkania, stawiając nas na straconej pozycji – uważa Marcin Spuła.
Trener uczula swoich zawodników, by starali się zachować zimną krew w tzw. sytuacjach meczowych. – Owszem, bramkę na 1:1 straciliśmy w kuriozalnych okolicznościach, ale potem Dawid Rupa miał idealną pozycję do odzyskania prowadzenia, której jednak nie wykorzystał – żałuje libiąski szkoleniowiec. – Oby zawodnicy wyciągnęli wnioski z ostatnich lekcji, bo nie chciałbym przegrywać meczów mistrzowskich w sparingowych rozmiarach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto