Na razie wystarczy utwardzić
Lidia Góralewicz mieszka z rodziną przy ulicy Tęczowej od trzech lat. - I od samego początku piszemy z mężem pisma do gminy, prosząc o trochę kamienia na naszą drogę - zaznacza pani Lidia, podkreślając, że nie zależy jej od razu na nowym asfalcie, bo zdaje sobie sprawę, że wzdłuż drogi budują się kolejne domy i szkoda inwestować, dopóki jeżdżą tędy ciężkie samochody. - Kilku ton kamienia z odzysku gmina mogłaby jednak nie skąpić. Teraz toniemy w błocie - żali się trzebinianka.
Spacery z dzieckiem to poważny problem. - Wózek już nieraz utknął w błocie. Musieliśmy zainwestować w karcher, czyli myjkę ciśnieniową, by przed wejściem do domu myć wózek i buty - przekonuje kobieta. Gdy po deszczu chce odwiedzić siostrę, która mieszka na tej samej ulicy kilka domów dalej, musi podjeżdżać z rodziną samochodem. Inaczej nie ma szans przejść.
- Z czwórką dzieciaków utopilibyśmy się w tej mazi - dodaje. Na fatalny stan nawierzchni przy ul. Tęczowej narzekają także mieszkańcy sąsiednich ulic. Pani Monika z ulicy Nowotki zawsze przez Tęczową spacerowała z synkiem do pobliskiego lasu. Teraz omija ten skrót szerokim łukiem.
- Dawniej wprawdzie nie było tu asfaltu, ale dało się chodzić.Teraz jest rozjeżdżona glina. Aż wierzyć się nie chce, że tu mieszkają ludzie - skarży się kobieta. Wtóruje jej pani Sylwia z osiedla ZWM. - Taka piękna dzielnica. Blisko zalewu Balaton, blisko lasku. Idealne miejsce na spacery z dziećmi. Często tamtędy jeździliśmy na rowerze. Współczuję tym ludziom, którzy tam mieszkają, bo w normalnych butach nie da się chodzić - przekonuje trzebinianka. - I pomyśleć, że to ma być ekskluzywna dzielnica, a tyle problemów - macha ręką.
Jakie błoto?
Mieszkańcy podkreślają, że stan drogi pogarsza się z miesiąca na miesiąc. - Dwa lata temu chrzanowskie wodociągi podłączały tu wodę. Robotnicy rozkopali ulicę, a potem kończąc roboty zasypali ją na "miękko" ziemią - denerwuje się Lidia Góralewicz. W Urzędzie Miasta w Trzebini usłyszała, że utwardzenie doraźne jest rozważane. - I tak od trzech lat rozważają i rozważyć nie mogą. Asfalt obiecali, ale dopiero w 2015 roku - mówi mieszkanka. Nie może zrozumieć, dlaczego w dzielnicy Miechów, gdzie tworzona jest strefa gospodarcza, jest piękny chodnik, nowiutki asfalt, choć wokół nie ma ani jednej firmy czy domu?
Pracownicy wydziału inwestycji drogowych w trzebińskim magistracie dziwią się skargom mieszkańców. - Przecież nie tak dawno ulica była utwardzona tłuczniem - mówi jeden z pracowników wydziału, przyznając, że w tym roku nie ma szans na asfalt. Z jednej strony chodzi o brak pieniędzy, z drugiej o trwające tam roboty budowlane. Właściciele działek kończą stawianie domów, w planach jest podpinanie prądu i inne roboty.
- Drogę rozjeżdżają ciężkie auta. Byłoby niemądrze teraz kłaść nawierzchnię. Poczekamy z tym do przyszłego roku - tłumaczy urzędnik. Po interwencji "Gazety Krakowskiej" obiecał jednak przespacerować się ulicą Tęczową i sprawdzić stan drogi. - Jeśli faktycznie jest aż tak bardzo źle i ludzie grzęzną w błocie, wówczas postaramy się na wiosnę coś doraźnie poprawić - deklaruje.
Jego słowa potwierdza burmistrz Stanisław Szczurek.- W tym roku projekt, w przyszłym asfalt, a na wiosnę doraźny kamień - obiecuje burmistrz.
Mieszkańcy tej części Trzebini ironizują, że gmina do czasu położenia asfaltu powinna przemianować nazwę ulicy z Tęczowej na Błotną.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?