Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Dęsoł, prezes Unimetal Recycling MTS Chrzanów: takiego potencjału, jaki ma nasz zespół, nie można zmarnować

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Unimetal Recycling MTS Chrzanów jest trzecią siłą rozgrywek grupy D pierwszej ligi piłkarzy ręcznych, a przy odrobinie szczęścia mógł być jej liderem.
Unimetal Recycling MTS Chrzanów jest trzecią siłą rozgrywek grupy D pierwszej ligi piłkarzy ręcznych, a przy odrobinie szczęścia mógł być jej liderem. Materiały prasowe Unimetal Recycling MTS Chrzanów
Na półmetku rozgrywek zaplecza piłkarzy ręcznych (grupa D) Unimetal Recycling MTS Chrzanów jest trzecią siłą rozgrywek, tracąc tylko dwa punkty do prowadzącego duetu AZS AGH Kraków i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.

Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów chrzanowianie mają szansę zdobycia mistrzostwa w swojej grupie pierwszej ligi, będącej trzecim szczeblem rozgrywkowym w kraju odkąd wprowadzono także pierwszą ligę centralną. W Chrzanowie przed każdym sezonem mówi się o walce o miejsca na podium, ale ligowa rzeczywistość weryfikowała te plany.

Trudny początek chrzanowian

Początek sezonu nie zapowiadał, że chrzanowianie mogą być jedną z wiodących sił w lidze. Tuż przez premierą ligowych zmagań z posady trenera zrezygnował Paweł Rokita, który związany był z klubem przez dwa lata. Zatrudniono Ślązaka Sławomira Szenkela. To pierwszy trener z zewnątrz od czasów krakowianina Jana Sowy, a ten pracował w Chrzanowie w pierwszych latach XXI wieku. Potem byli tylko miejscowi szkoleniowcy: Adam Piekarczyk, Leszek Wójcik, Rafał Bugajski, czy Paweł Rokita.

- Być może model pracy z własnymi szkoleniowcami się wyczerpał, stąd sięgnęliśmy po człowieka z zewnątrz, żeby miał świeże spojrzenie na zespół – tłumaczy Marcin Dęsoł, prezes chrzanowskiego klubu.

Początek nie był jednak w wykonaniu chrzanowian imponujący. W premierze sezonu przegrali we własnej hali z SMS II Kielce (32:34). Potem jeszcze dwukrotnie we własnej hali gubili punkty, wygrywając po rzutach karnych z SMS I Kielce, czy ASPR Zawadzkie. Wygrana w takich okolicznościach sprawia, że jeden punkt z pełnej puli trafił do rywali.

- Gdyby nie te niespodziewane straty punktowe, na koniec 2022 roku bylibyśmy liderem swojej grupy – analizuje prezes Dęsoł – Zastanawiające, że wszystkie punkty straciliśmy przed własną publicznością. Na wyjazdach punktujemy znacznie lepiej.

Zespół potrzebował zgrania

Najwyraźniej nowy zespół, w którym pojawiło się czterech nowych zawodników, potrzebował czasu na zgranie i poznanie myśli szkoleniowej Sławomira Szenkela.

Jednak i we własnej hali chrzanowianie mieli swoje wielkie chwile. Pokonali w niej m. in. Orła Przeworsk, ówczesnego lidera. Wygrana sześcioma golami w pełni oddaje to, co działo się na parkiecie.

Jeśli prezes może na coś narzekać, to zbyt długie przerwy w kalendarzu rozgrywek. Ostatni mecz pierwszej rundy, przeciwko KSZO Ostrowiec Świętokrzyski na wyjeździe, zostanie rozegrany 12 lutego 2023. Wprawdzie liga ruszy 29 stycznia, ale mecz z tego terminu chrzanowianie zagrali awansem 3 grudnia 2022, przeciwko ASPR Zawadzkie, żeby właśnie na przełomie listopada i grudnia zachować płynność rozgrywek.

- Jesteśmy trzecim szczeblem rozgrywkowym, a krajowa centrala robi przerwy w czasie zarezerwowanym dla kadry Polski. Przecież z klubów naszego szczebla kadra nie czerpie zawodników – zastanawia się prezes Dęsoł.

Zagrać w turnieju mistrzów

Najlepszy zespół grupy „D” nie awansuje bezpośrednio na zaplecze ekstraklasy. Zwycięskie ekipy czterech grup zagrają w turnieju mistrzów i dopiero dwa najlepsze jego zespoły będą miały prawo gry na szczeblu centralnym pierwszej ligi.

- Pewnie, że walka na szczeblu centralnym wymaga większego budżetu od tego, jakim dysponujemy. Jednak chcemy awansować do turnieju mistrzów, żeby sprawdzić się z zespołami z innych regionów Polski, bo od lat „kisimy” się w tym samym towarzystwie – zwraca uwagę Marcin Dęsoł.

Jego zdaniem, zespół stać na zakwalifikowanie się do turnieju mistrzów. Jego głównym atutem jest wyrównana kadra.

- Po raz pierwszy od wielu lat mamy po dwóch zawodników prezentujących wysoki poziom na jedną pozycję, więc wyjściowy skład traktujemy umownie – twierdzi prezes. - Trener rotuje składem, a w trakcie gry wymienia nawet całą „szóstkę”, żeby wszyscy mogli pograć, co wcale nie odbija się niekorzystnie na wyniku całej drużyny. Takiego potencjału nie można zmarnować – kwituje Marcin Dęsoł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto