- Nasze osiedle wygląda teraz jak pobojowisko albo wielki, opuszczony plac budowy, na którym od przeszło roku nic się nie dzieje - denerwuje się Tadeusz Kozub, mieszkaniec Kosówek. Zaniedbany teren, który do tej pory służył głównie dzieciom, bo kilka metrów dalej jest świetlica, teraz przyciąga jedynie żmije. - Metrowe gady wygrzewają się na stercie cegieł, siejąc postrach - denerwuje się pan Tadeusz. Zaniepokojony wycinką drzew i stertą gruzu napisał do burmistrza pismo z zapytaniem o jego plany co do ulicy Wilczej i prośbę o wyjaśnienie, co stało się z drewnem. Dowiedział się, że aż dwadzieścia okolicznych działek przeznaczonych jest na sprzedaż. Gmina zamierza zbudować do nich drogi dojazdowe.
- Właśnie do tego celu wycięliśmy kawałek lasu, a gruz po zburzonym lokalu Kombajn z centrum Libiąża posłuży jako materiał pod drogę do przyszłych posesji - tłumaczy Jacek Latko, burmistrz Libiąża. Tak też odpowiedział Kozubowi w oficjalnym piśmie.
Ten jednak chce wiedzieć dlaczego prace nie drgnęły od przeszło roku. Sprawą zainteresował się także Stanisław Bigaj, opozycyjny radny z Libiąża.
Tłumaczenie burmistrza jest dla niego nie do przyjęcia. - Przecież działki przy Wilczej nie mają nawet operatów szacunkowych. Ich sprzedaż przewidziana jest najwcześniej w 2013 roku - wertuje urzędowe pisma radny Bigaj. Zastanawia się, po co burmistrz pospieszył się z wycinką o co najmniej dwa lata i czy gmina otrzymała zgodę na wycięcie drzew. - Dowiedziałem się tylko, że drzewa wycięli ochotnicy strażacy z Libiąża Wielkiego i to oni zabrali drewno - informuje Stanisław Bigaj. Ma zamiar dalej drążyć, po co strażakom drewno, skoro w strażnicy jest centralne ogrzewanie opłacane przez magistrat.
Natomiast pan Michał, mieszkający w Kosówkach, nie może zrozumieć, jak gmina zamierza zwabić do jego dzielnicy inwestorów strasząc ich widokiem gruzu? - To ma być teren inwestycyjny? Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie chciał się tu budować - przekonuje.
Jeszcze gorzej wygląda teren ulicy Wilczej od strony zakładu Termoplast, przy którym w tym roku gmina zainwestowała aż 30 tys. zł w drogę dojazdową.
- Wydali krocie na około sześćdziesiąt metrów gliny pomieszanej z kamieniem - łapie się za głowę libiążanin. Nie może się pogodzić z fuszerką, jaką zaserwował wykonawca.
- Wystarczy, że spadnie odrobina deszczu, a ta - pożal się Boże - droga zamienia się z wielką kałużę błota - twierdzi. Wokół straszą połamane krzewy i gałęzie.
Jak twierdzą mieszkańcy osiedla, libiąskie Kosówki mogłyby być jedną z najatrakcyjniejszych dzielnic miasta. Tymczasem zamiast przyciągać, odpychają bałaganem zrobionym przez gminę. Proszą, by posprzątać teren dla dobra ich wszystkich.
Burmistrz Libiąża Jacek Latko prosi mieszkańców Kosówek o cierpliwość. Gdy tylko w gminnej kasie znajdą się pieniądze, gruz z Wilczej zniknie, a w jego miejsce powstanie droga.
- Nam także zależy, by teren przeznaczony do sprzedaży był atrakcyjny - podkreśla szef libiąskiej gminy. Dodaje, że zgromadzony gruz znajduje się na uboczu, a nie przy samych domostwach.
Jak wyjaśnia burmistrz, wycinkę zorganizowano w ubiegłym roku, by stopniowo przygotować teren.
Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?