- Właśnie kończy mi się urlop macierzyński. Jeśli nie wrócę szybko do pracy, stracę ją - martwi się Monika Noworyta z Chrzanowa. Młoda matka nie może liczyć na pomoc swojej mamy, ani teściowej.
- Obie mają problemy zdrowotne i nie są w stanie zająć się maluszkiem - twierdzi. Była przekonana, że zapisując swą pociechę do żłobka w marcu, zagwarantuje jej miejsce. Pomyliła się. - Okazało się, że jestem na dwunastym miejscu listy rezerwowej. To jakiś koszmar - łapie się za głowę pani Monika. Irena Dulowska, dyrektorka żłobka przypomina, że o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń, a nie sytuacja rodzinna czy finansowa. Dodaje, że problem z małą ilością miejsc powtarza się co roku.
- Niestety nie jesteśmy w stanie przyjąć więcej maluszków, bo kryteria są bardzo surowe - podkreśla dyrektorka. Na jedno dziecko muszą przypaść cztery metry kwadratowe powierzchni. Gmina Chrzanów nie zamierza w najbliższym czasie powoływać do życia drugiego żłobka. I tak jest jedyną gminą, która utrzymuje placówkę. Wydaje na nią rocznie około 700 tysięcy złotych.
O otwarciu żłobka nie myślą też sąsiednie gminy, choć pociechy ich mieszkańców nie nie mają szans na przyjęcie nawet do chrzanowskiego żłobka.Tu niezastąpioną pomocą są babcie. Jeśli ich nie ma, pozostają płatne nianie. Te jednak liczą sobie słono, nawet po tysiąc złotych na miesiąc. Nieco lepiej wygląda sytuacja starszych dzieci. W gminie Chrzanów jest aż jedenaście przedszkoli samorządowych i kilka prywatnych. Choć rekrutacja zakończyła się końcem marca, szanse na przyjęcie dzieci oczekujących na ławce rezerwowych są znacznie większe.
- Wielu rodziców zapisuje dzieci do kilku placówek jednocześnie. We wrześniu wiele miejsc się zwalnia - przekonuje Izabela Mrożkiewicz, dyrektor chrzanowskiej "jedynki". W jej przedszkolu miejsce znajdzie 50 maluszków. Tylko jedno czeka w kolejce. Szasne, że dołączy do grupy rówieśników są więc bardzo duże.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?