Zima wprawdzie, jak co roku zaskoczyła drogowców, ale na śnieg przygotowani byli leśnicy z Puszczy Dulowskiej. Przez cały rok gromadzili karmę dla leśnych zwierząt, w magazynach jest słoma, buraki, kukurydza i żołędzie. Teraz trzeba to wszystko rozwozić do paśników.
- Mamy dwa duże paśniki magazyny, z nich rozwozimy karmę do mniejszych ukrytych głębiej w lesie - wyjaśnia leśniczy z Dulowej, Zbigniew Banaszewski - przy takich śniegach trzeba jechać ciągnikami, bo samochodem nie ma szans, w ekstremalnych sytuacjach zdarza się, że bierze się paszę w worku na plecy i maszeruje - opowiada.
W zimie często zdarza się,że przy paśnikach można spotkać zwierzęta, najczęściej jelenie i sarny, choć zdarzają się i dziki. To, niestety, ułatwia zadanie kłusownikom, którzy wnyki zakładają na ścieżkach migracji zwierząt i właśnie w okolicy paśników.
- Teraz na szczęście rzadziej się to zdarza, ale były takie rejony, gdzie niemal codziennie trzeba było patrolować, czy zwierzę nie wpadło w pułapkę - mówi leśniczy - niestety, często zdarza się również, że niszczone są paśniki i ambony myśliwych, właściwie bez powodu, można odnieść wrażenie, ze ktoś to dewastuje z nudów - stwierdza Zbigniew Banaszewski.
Ze względu na usytuowanie Puszczy zwierzęta często giną pod kołami samochodów, głównie na drodze Trzebinia - Kraków. Trzeba też było uzupełniać siatkę ochronna przy autostradzie, by nie było zagrożenia dla kierujących i zwierząt. Część siatek ochronnych rozkradli ludzie.
Zdarza się także, że zwierzęta podchodzą do gospodarstw usytuowanych blisko lasu.
- Przychodzą, ale, niestety, głównie nocą, bo w dzień to człowiek by chętnie pooglądał - mówi starsza kobieta mieszkająca tuż przy lesie - u mnie to głównie podgryzają kukurydzę, choć czasem to kapustę skubną, a do sąsiadki to na jabłka przychodzą - dodaje.
Wydaje się jednak, że ludzie nie mają tego za złe zwierzętom. Być może poprzez wspomnienie oswojonego dzika, który w zeszłym roku był atrakcją w Puszczy.
- Nawet teraz, jak ktoś wybiera się na spacer do lasu, to weźmie siatkę z chlebem, bo może dzik się pojawi, a jak nie to inne zwierzęta skorzystają - stwierdza mieszkaniec Dulowej - zresztą one źle nie mają, bo leśnicy dbają, żeby paśniki były pełne - dodaje.
Do mniejszych pasza dowożona jest co kilka dni, w dużych trzeba pilnować, żeby siano było nisko łatwo dostępne dla zwierząt. Przegląd stanu paśników odbył się nawet w wigilijny wieczór.
- Byłem tu w wigilię i zwierzęta przemówiły, ale nie narzekały na gospodarzy, same superlatywy słyszałem - żartuje leśniczy.
Najważniejsze ze zachowana jest symbioza, dzięki temu nikt nie narzeka. Polowania wprawdzie czasem się tu odbywają, ale zgodnie z wcześniej ustalonym planem odstrzału, jaki jest konieczny. Dawniej polowali tu prominenci ówczesnej władzy, m.in. Edward Gierek, teraz czasem przyjedzie zagraniczny turysta a polowanie oczywiście jest kontrolowane przez leśniczego.
- Z tego przynajmniej mamy wymierne korzyści możemy dokonać napraw, zadbać o paśniki, bo gdy zwierze zginie z rąk kłusownika, to tylko szkoda, a my w danym roku odstrzelimy o jedno zwierze mniej - wyjaśnia leśniczy.
Leśnicy polecają jednak po prostu spacer po wytyczonej trasie w Puszczy, ale to dopiero na wiosnę.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?