Do wieczora pociągi nie kursowały na trasie Kraków - Katowice. Tylko te dalekobieżne nadrabiają drogę przez Oświęcim. Pasażerowie są wściekli.
Agnieszka Piotrowska przyjechała na stacje PKP do Trzebini z Chrzanowa, by dojechać na czas do pracy. - Akurat tylko pociąg dowozi mnie blisko pod zakład i o odpowiedniej porze - wyznaje pani Agnieszka. Dziś spóźniła się do pracy. - Nikt nie raczył nas poinformować o wypadku w Młoszowej. Gdybym wiedziała, już dawno przesiadłabym się w minibus - denerwuje się kobieta. O zdarzeniu dowiedziała się od reporterów "Gazety Krakowskiej", podobnie jak Vanessa Saade z Chrzanowa.
- Co dzień jeżdżę do Krakowa pociągami, bo wychodzi mnie taniej, a poza tym podróżuję prawie sama, bo pasażerów jest bardzo mało - wyznaje Vanessa. Dziś jednak także się zezłościła na PKP. - Zero informacji, żadnych zastępczych autobusów. Nic - macha ręką rozgoryczona.
Maciej Dudkiewicz, rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. przeprasza pasażerów jeśli nie otrzymali komunikatu o odwołaniu porannych i dopołudniowych kursów pociągów. - Zwykle dyżurni ruchu wygłaszają taki komunikat. Może zrobili to raz i pasażerowie nie dosłyszeli, a może zapomnieli - przeprasza rzecznik Dudkiewicz.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?