Chrzanów. Panika, puste półki w sklepach, wymarłe miasto - tak dwa lata temu zaczęła się pandemia koronawirusa

Panika związana z epidemią koronawirusa 10 marca 2020 roku. Zaczęła być mocno odczuwana także w Chrzanowie. Wiele osób postanowiło zrobić zapasy żywności i w efekcie ze sklepowych półek szybko zniknęły takie produkty jak makaron czy ryż. W niektórych sklepach zaczęło brakować tego towaru.

Właściciele sklepów podjęli także działania mające na celu poprawę higieny. Wózki i koszyki sklepowe zaczęły częściej być dezynfekowane, przy kasach zawisły informacje zachęcające do płatności za zakupy za pomocą karty zbliżeniowej, by ograniczyć kontakt. Niektórzy kasjerzy już wtedy wyposażeni zostali w rękawiczki.

Kilka dni później w sklepach zapanowało już całkowite szaleństwo. Ryż czy mąka, ale również mięso, ryby, konserwy i dania garmażeryjne najszybciej znikały z półek. Niemal każdy klient w swoim koszyku miał również środki czystości i papier toaletowy. Dużym zainteresowaniem cieszyły się także alkohole wysokoprocentowe.

Rynek, Plac Tysiąclecia, Centrum Handlowe MAX i targowisko to miejsca, gdzie normalnie przewijają się dziennie setki mieszkańców Chrzanowa. Większość posłuchało apeli o niewychodzenie z domu. Miasto w marcu wymarło. Późniejsze obostrzenia dotyczące zakazu przemieszczania sprawiły, że ludzie zostali zamknięci w domach.

Ludzie byli ścigani i karani mandatami przez policję za spacer lub jazdę rowerem po lesie.

Od razu zapadły decyzje o odwołaniu imprez kulturalnych i sportowych zaplanowanych na lato. Zamknięte zostały urzędy.

Koronawirus był tez ogromnym wyzwaniem dla służby zdrowia. Szpital Powiatowy w Chrzanowie ze względu na zwiększone ryzyko epidemiologiczne, a także istotne ograniczenie środków ochrony osobistej dla personelu medycznego od poniedziałku 16 marca wstrzymuje przyjęcia planowe na oddziały zabiegowe i zachowawcze.

Epidemia miała też swoje lepsze oblicze. Pokazała ogromną solidarność społeczeństwa. Ludzie zaczęli masowo szyć maseczki, które trafiły do medyków. Wiele osób prywatnych i firm przekazywało dary dla szpitali i przychodni.

Na ulicach pojawiło się wielu policjantów i żołnierzy, którzy kontrolowali, czy osoby objęte kwarantanną przestrzegają przepisów. Ścigane i karane były osoby, które nie nosiły maseczek.

Dziś w obliczu wojny na Ukrainie problem pandemii "zniknął".

FLESZ - Wynagrodzenie nie jest już najważniejsze dla pracowników